Relacje z pisania.
Aktualności i miniblog
=> Opis książki
=> Prolog
=> Rozdział 1.
=> Rozdział 2.
=> Rozdział 3.
=> Rozdział 4.
=> Rozdział 5.
=> Rozdział 6.
Kontakt
 

Rozdział 5.

Przygotowania poszły nam sprawnie już o osiemnastej, siedzieliśmy i rpzmawialiśmy, a najlepsze w tym wszystkim było to, że poza pytaniem czemu się tu przeprowadziłam, nie nękali mnie prośbami o opowieściach z przeszłości  - to było cudowne. W ciągu krótkich rozmów, zakolegowałam się z wieloma dziewczynami oraz z chłopakami. polubiła mnie nawet Karolina szklna modnisia i księżniczka. Była ona także najszybszą dziewczyną w szkole i szustkową uczennicą. Kolejny dzień mijał cudownie, zdobyłam znajomych i przestałam się obawiać liceum. Wszystko się układało, moje życie wracało do normy. Zaczynałam wierzyć w to że będzie tak jak dawniej, że zapomnę o okrutnej przeszłości - zacznę się bawić i powrówcę do bycia nastolatką.
-Gabryśka przyjdziesz jutro? Mamy ognisko przed początkiem roku, organizuję ją dyrekcja, jak zawszę. O siedemnastej się zaczyna. Nic nie trzeba przynosić, wystarczy przyjść - powiedziała Milena, jedna z moich nwych koleżanek, średnia uczennica ale zato niesamowicie wysportowana. Nie jest ona zbyt wysoka, ma brązowe włosy i zielone oczy.
-Jasne, czemu nie... - odpowiedziałam, ciesząc się równocześnie że zostałam zaproszona.
Gadaliśmy jeszcze z półtorej godziny , po czym zaczynało nas stopniowo ubywać. Ja tez postanowiłam się powoli zbierać, wydawało mi się że dni mi się zaczynały ciągnąć - bardziej niż zwykle. Kolejny dzień minął mi bez wspomnień co wbrew pozorom było dobre, ja nie pragnęłam zapomnieć ojca i Jowity ja tylko chciałam zmniejszyć ból po ich odejściu. Stanie w miejscu i użalanie się nad sobą zupełnie nic by mi się nie zdały. Po za tym doskonale wiedziałam, że tata nie chciałbym cierpiała, zawze wolał mnie uśmiechniętą, od smutnej - zresztą jak każdy rodzic.
-Ja też się zbieram, obiecałam babci że wrócę przed dwudziestą, nie chcę się z nią kłócić od samego początku.
-Spoko, my też zaraz idziemy rodzice inaczej by się czepiali, a najlepsza impreza i tak będzie jutro. Tylko nie obiecuj że wrócisz przed północą - Karolina już mówiła do mnie niemal błagalnym tonem. Ale co ja mogłam, ciągle bałam się swojej babci.
-Postaram się, ale nie wiem czy mi się uda - powiedziałam prawdę, lecz wolałam skłamać i to obiecać, niż widzieć jej wyraz twarzy.
-Jak się nie zgodzi to powiedz że przenocujesz u Leńskich- moja mina jej wszystko wyjaśniła.- Że jesteś moją nową przyjaciółką i już dziś Cię zapraszałam. A ja namowię mamę by nas kryła, jeśli zadzwoni pzed północą czy już wróciłyśmy.
Wszystko okazało się o stokroć łatwiejszea zwłaszcza zaklimatyzowanie się, zdobycię znajomych. Zaczynałam się czuć jak bym tu mieszkała od urodzenia a nie zaledwie kilka dni. Moje wszystkie obawy powoli zanikały, mogłam się nawet przekonać do babci. Potrafiłabym nawet przyzwyczajać do tego że straciłam starych znajomych, całe moje nowe życie zaczynało być piękne i kolorowe, a szrość i śmierć bliskich się już powoli zabliźniała.
-Dzięki postaram się - odpowiedziałam.

***

Do domu dotarłam za dziesięć ósma, mojej babci nie było, więc dałam znać tylko Michałowi -"kamerdynerowi" mojej babki, a no obiecał jej przekazać. Była dopiero ósma, a ja nie miałam co robic, usiadłam więc przy stoliku na moim tarasie i zaczęłam szkicować. Nie wiedziałam ile czasu minęło, nie wiedziałam nawet kiedy moja babcia wróciła do domu, ale zauważyłam ją gdy przerwałam rysowanie bo zaczęła mnie boleć ręka, szła gdzieś w głąb ogrodu chodź wydawało w tą część której nie widzialam, tą od której odgradzały mnie drzewa. Chciałam jej pomachać i zawołać do niej, lecz coś mnie powstrzymało to samo przeczucie mi mówiło żebym szła za nią, lecz wiedziałam że już nie zdążę. Siedziałam więc dalej i skicowałam, po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, aż podskoczyłam, bałam się chodź nie wiem czego. W mojej głowie ukazywały same czarne scenariusze, przeraziłam się chodź nie wiedziałam czego.
-Mgę wejść, proszę panienki? - usłyszałam po chwili głos Michała, od razu stałam się spokojniejsza.
-Proszę.
-Babka, kazała panience przekazać, że kolacja będzie za pół godziny, lecz jeśli jest panienka głodna to zaraz  Łukasz coś przygotuję.
-Nic nie trzeba, z chęcią poczekam. I tak muszę z nią porozmawiać
-Dobrze, to ja już nie przeszkadzam - powiedział po czym błyskawicznie znikł za drzwiami. Coraz barziej intrygowało mnie to co robiła moja babcia - przecież mieszkała w zamku, miała osobistych kucharzy, pokojówki i służbę, ale nigdy nie widziałam by pracowała. No znaczy raz widziałam ją w mundurze,ła wtedy na zaledwie parę chwil i wróciła już bez muła, nie przyniosła go ani nic. Więc pomyślałam że prezentowała coś i oddała go zaraz po tym jak skończyła.

***

-Mała nie może poznać prawdy, to jest zbyt przerażające, zbyt skomplikowane. Jeśli ona wdepnie w to bagno to z nią jej najbliżsi przyjaciele, a co gorsza wciągnie w to swoje dzieci. To jest coś co się ma zakończć na mnie, na nas. Zrób to dla mnie , proszę nie mów jej... Ani jej znajomym błagam - mówiłam do człowieka gorszego ode mnie, gorszego od wszystkich takich jak ja. To on nami dyrygował, prawdą było to, że ja byłam tak samo ważna, jednak i tak wiedziałam bez  musi powiedzieć ostatnie słowo, wieżyłam w to że się zgodzi, nie chciałam jej w to wciągać, niech przynajmniej Gabriela ma normalne życie. Nie byłam świętym człowiekiem, a już zwłaszcza matką. Mój syn mnie znienawidził, za to że został wciągnięty w to bagno, a córka się do mnie nie odzywa, wiedziałam tylko że jej najstarsze dziecko też w to wszystko wpadła.
Bałam się o przyszłość Gabrieli, traktowałam ją jak swoją córkę, oddała bym jej całe swoje bogactwo, gdyby nie ciągneła się razem z tym wielka tajemnica, i za razem nkajwiększe świństwo świata.

-Zgoda nie powiem jej, ale to nie będzie moja wina jeśli to sama odkryje lub jej ktoś wygada. Oczywiście, oświadczę zejest ona  osobą neutralną, jednak nie odpowiadam za to jeśli się dowie. Jednak z moich ust ani nie padnie rozkaz powiadomienia jej, ani sam jej tego nie piwiem. Nie wprowadzę natomiast zakazu informowania jej, to czy się dowiezalezy tylko od tego jak ty będziesz pilnowała tego sekretu.. Lecz nie mozesz jej zabronić grzebania w przeszłości tej rodziny - powiedział po chwili namysłu. Jego odpowiedź w pewnym sensie mnie zadawalała, w jakimś małym dawała mi wolną rękę.
- Dziękuję Ci, mam nadzieję ze przynajmniej ona będzie od tego wolna, gdybym mogła jeszcze cofnąć czas i nie powiedzieć o tym mojej córce... 
- Jeśli wymyślisz wechikuł czasu, to się cofnij, ale córce i tak będziesz musiała powiedzieć. Nie ma tak łatwo, uznali by mnie za mięczaka - tym razem przybrał surowy ton głosu...
- Wiem, wiem; za duzo dobroci od Ciebie wymagam. Proszę nie powtarzaj sie juz, słyszę to ostatnio dość często zwłaszcza od Ciebie. Więc jutro spotkanie u mnie? - kiwnął głową, nie zwracając uwagi na to ze to tylko było pytanie retoryczne. - Mam nadzieję ze Gabuś będzie juz spała... - doskonale wiedziałam ze nie podobało mu się to jak dbałam by się niczego nie dowiedziała, ale cóz miałam to gdzieś, nie chciałam jej skrzywdzić.


Dzisiaj stronę odwiedziło już 2 odwiedzający (3 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja