Relacje z pisania.
Aktualności i miniblog
=> Opis książki
=> Prolog
=> Rozdział 1.
=> Rozdział 2.
=> Rozdział 3.
=> Rozdział 4.
=> Rozdział 5.
=> Rozdział 6.
Kontakt
 

Rozdział 6.

Usiadłam przy blacie, na którym chwilę wcześniej postawiłam talerz ciasteczek i dzbanek mleka. Sięgnęłam do szafki i wyciągnęłam kubek, nalałam mleka, w którym później moczyłam ciasteczka. Mijały minuty, a ja siedziałam i się zajadałam, po raz pierwszy od śmierci ojca myślałam o nim. Po moich policzkach skapnęło kilka kropel łez, pozwoliłam im płynąć- były one dla mnie znakiem miłości i troski, a równocześnie cierpienia i tęsknoty. Nagle na moim ramieniu ktoś położył dłoń, aż podskoczyłam. Omal nie wylałam mleka, nie świeciłam nigdzie by nikogo nie obudzić, więc byłam w totalnej ciemności. Po Kiku sekundach oślepił mnie potok światła, powoi odwróciłam się do tyłu.

-Przepraszam jeśli Cię przestraszyłem, naprawdę nie chciałem – odezwał się ciepły głos Łukasza.
- Nic się nie stało, usiądziesz? – Zapytałam wskakując na krzesło.
- Z miłą chęcią.

Gdy tylko spoczął zapadła niezręczna cisza, jednak Łukasz nie należał do ludzi którzy lubią siedzieć w milczeniu.
- Jak Ci minął dzień?
- Fajnie spędziłam go w parku, zostałam zaproszona na imprezę. Było fajnie, a co u ciebie ?
- Jak zwykle, ugotowałem obiad, popływałem w basenie. Podałem obiad, posprzątałem po nim i wzięłem się za przygotowania do kolacji. Rutyna jak dla mnie, ale lubię to co robię, jeszcze twoja babcia dobrze płaci a dach nad głową i jedzenie mam jedynie co to muszę płacić 250 złotych miesięcznie za kablówkę, Internet i abonament telefonu. No i prawie 1500 przesyłam siostrze i mamie. A i jeszcze starcza na różne błahe rzeczy i oczywiście mogę odkładać pieniądze na przyszłość.

- Widzę że moja babcia na wypłatach wam nie oszczędza. Też bym chciała zarabiać kiedyś tyle ile ty teraz…

- Każdy by chciał dlatego zazwyczaj nikomu tego nie mówię, ty to wyjątek jesteś wnuczką mojej szefowej. Pracy mi raczej nie odbierzesz.

- Raczej nie – stwierdziłam z uśmiechem.

- Boisz się?... Nowej szkoły, oczywiście – dodał po chwili, widząc moją minę.
- Nie, już nie. Może przedtem trochę, ale teraz nie, poznałam Damiana, Karolinę, Milenę, Ewelinę, Julkę, Krzyśka i wiele innych osób i już się nie boję, teraz to nie mogę się jej doczekać. Strach, ustąpił miejsca ciekawości.
- Mogę jeszcze zapytać, dlaczego płakałaś zanim wszedłem? – wiedziałam że pyta z troski.
- Wspominałam tatę, on by dobrym człowiekiem, kocha mnie nad wszystko. Dbał o mnie, co rok na wakacje zabierał mnie nad morze.

To z nim zwiedziłam Paryż, Londyn, pół Włoch, Bastylię i nawet chciał mnie zabrać do Nowego Jorku za rok… A teraz go nie ma, zostawił mnie. Tracąc go straciłam też brata i przyjaciela. Jowita też jest spoko, nigdy mi nie chciała zastąpić matki ona chciała być dla mnie przyjaciółką, zawsze miałam w niej wsparcie. Kochałam ją jak siostrę, może nawet jak rodzicielkę. Oni byli moim światem a teraz ich nie ma…  Zostawili mnie całkiem samą, bez nich mówiłam przez łzy a po chwili się już całkiem rozkleiłam. Płakałam jak małe dziecko, a Łukasz siedział i starał się mnie pocieszyć.

      Nie wiem, nawet kiedy poszłam do pokoju, domyślałam się ze to Łukasz mnie przeniósł lub przeprowadził. Zerknęłam na budzik, wskazywał on na 5:00 rano, nie wiedziałam nawet o której położyłam się spać  ale spałam minimum dwie godziny. Położyłam znów głowę na poduszkę i zamknęłam oczy próbowałam jeszcze zasnąć, po chwili wstałam otworzyłam okno i znów się położyłam. Nie wytrzymałam długo, po chwili wstałam i wyszłam z pokoju, moja babcia też właśnie wychodziła, miała na sobie czarne rurki i niebiesko – białą bluzkę. Nie zauważyła mnie bo była skupiona na rozmowie przez telefon, ruszyłam za nią. Po wyjściu z domu ruszyła na dróżkę która prowadziła na drugą część ogrodu, tą której jeszcze nie widziałam. Z ciekawości poszłam za nią, po chwili stanęła, ja też i kucnęłam by mnie nikt nie ujrzał. Rozmawiała z dwoma mężczyznami, jednego z nich rozpoznałam - był to ten sam koleś którego widziałam w swoim śnie. Zdziwiłam się że go zna gdyż w śnie próbował mnie zabić, przeszły mnie dreszcze – nagle poczułam że jeszcze chwila i zemdleję. Chciałam wstać, ale nogi mi się ugięły, nie potrafiłam się podnieść… Jednak wzmogłam się i ostatnimi siłami podniosłam się, chwyciłam się ściany i powolnymi krokami ruszyłam w stronę wejścia do domu. Jednak ktoś stanął mi na drodze, był ode mnie o wiele wyższy. Chwycił mnie za ramiona i odsunął mnie od siebie na dwa metry, tak byśmy mogli na siebie spoglądać. Rozpoznałam w nim jednego z tych którzy śnili mi się parę dni temu. Tym razem wydawał mi się on o wiele bardziej masywny- jego mięśnie były większe, a jego owal twarzy bardziej wyraźny a podstawa przerażała mnie niemal o 100-kroć bardziej niż gdy spoglądałam na niego zza krzaków. Moje ciało zaczęło odmawiać mi posłuszeństwa gdy mi się tak przyglądał, musiał mnie mocniej chwycić bym nie upadła na ziemie. Nagle poczułam że nogi nie sięgają podłoża, myślałam że umieram lecz uświadomiłam sobie że zostałam tyko podniesiona. Chociaż byłam sparaliżowana ze strachu to próbowałam się ostatkami sił wydostać z jego rąk. W pewnym momencie, rozluźnił uścisk, zaczęłam się jeszcze bardziej starać by mnie upuścił, w pewnym momencie poczułam że upadam, poczułam ból który szybko ustąpił za szybko jak na taki upadek. Otworzyłam oczy i usiadam na łóżku. Budzik wskazywał 6:00, godzina snu – koszmarnego snu, którego nie umiałam zrozumieć. Mój mózg próbował mi coś przekazać, niestety ja nie umiałam dotrzeć do tego co to jest, dlaczego myślałam o babci jak o kimś złym.


Dzisiaj stronę odwiedziło już 4 odwiedzający (9 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja